Lustracja

Jacek Sieradzki, Przekrój: Sztuka jest jednoznacznym pro­testem przeciwko tak mocno niedawno ćwiczo­nemu włażeniu z butami w biografie, bezczelności drapowania się w togi nieproszonych spowiedników. Protestem subtelnym i po­wściągliwym, przemawiającym raczej ironią i smuteczkiem niż krzykiem. Przez co i niewdzięcznym scenicznie: opowieść o ludziach cofających się przed demagogią sama jest cicha i wycofana. Toczy się powoli jak stara obrotówka legni­ckiego teatru.

Joanna Derkaczew, Gazeta Wyborcza: Jest sentymentalnie, naiwnie, po ludzku. Takie rzeczy to tylko u Modrzejewskiej. Legnicka "Lustracja" wpisuje się w anty-IPN-owski nurt filmów i spektakli, do których zaliczyć można m.in. "Korowód" Jerzego Stuhra czy "Teczki" Teatru Ósmego Dnia. Wyróżnia ją trzeźwe spojrzenie na to, jak prosto i niespektakularnie dokonują się sąsiedzko-medialne samosądy. Jak prosto się zeszmacić dla stanowiska, jak wygodnie jednym podpisem skrzywdzić - z bezmyślności czy z lenistwa. Mimo programowej naiwności i mnożących się wątków pobocznych "Lustracja" pozostaje jedną z najcenniejszych wypowiedzi o teczkowym fenomenie ostatnich lat - uczciwie przedstawia obie strony, nie ocenia, nie osądza. Niczym "Przypadek" Kieślowskiego pozwala zapomnieć, że o tym, po której stronie się znaleźliśmy, decydują czasem ułamki sekund.

Łukasz Drewniak, Dziennik: Legnicka "Lustracja" kapitalnie wpisuje się w cykl przedstawień Teatru Modrzejewskiej, w którym dochodzi do głosu "polityka historyczna" szefa tej sceny Jacka Głomba. Kohabitacja ofiar i katów. Zgoda skrzywdzonych i poniżonych. Każdy z nas dostał lub dopiero dostatnie w tym strasznym świecie dobrze po tyłku - zdaje się mówić Głomb. Możemy sobie wzajemnie współczuć i troszkę się posunąć, żeby na ławce cierpienia zrobiło się także miejsce dla innych.

Krzysztof Kucharski, Polska Gazeta Wrocławska: Gdyby premiera sztuki Krzysztofa K. odbyła się dwa, trzy miesiące przed wyborami byłaby na ustach wszystkich. Wtedy byłaby sensacją, dziś jest komentarzem znacznie bardziej pojemnym i uniwersalnym, choć nie budzącym aż takich emocji. Ale taki już los sztuk komentujących rzeczywistość „na gorąco”.

Barbara Wojnarowska, Dziennik Teatralny: To kolejna pozycja zaliczająca się po części do sceny faktu, a po części do teatru politycznego. Zdecydowanie wygrywa tu jednak aspekt społeczny i ludzki, przez co nie mamy tu do czynienia z propagandą czy narzucającą się natrętnie ideologią. Kopka przedstawił jedynie swój punkt widzenia, przedstawił sprawę z drugiej strony medalu i nakłonił do zastanowienia się raz jeszcze nad metodami lustracyjnymi w Polsce i znaczeniu samych procesów lustracyjnych. Rozważania na ten temat pozostawiając naszym sumieniom.

Pola Sobaś-Mikołajczyk, ultramaryna.pl: To spektakl z gruntu "polityczny, więc prywatny", który gorzko podsumowuje festiwal babrania się w teczkach. Kopka sam miał okazję obserwować, jak to szaleństwo niszczy jego przyjaciół i jak bardzo różni się od okrągłych zdań toczonych przez ipeenowskie korytarze przez speców od narodowej pamięci. Kopkę nie interesuje ta górnolotna teoria, lecz wyłącznie jej skrzeczące konsekwencje. A że legnicki teatr lubi zgrabne moralitety, więc i o lustromanii opowiada się tu przypowieścią.

Piotr Bogdański, Wiadomości Wałbrzyskie: "Lustracja" na pewno nie jest dziełem zupełnie wyjątkowym, ale na pewno ważnym. Kopka w swojej realizacji nie jest nachalny nie narzuca poglądów. Po prostu pokazuje zdarzenia z życia wzięte. Swoich bohaterów czyni zwykłymi ludźmi z wszystkimi słabościami. Ocenę ich postępowania pozostawia widzom.

Katarzyna Gudzyk, Konkrety.pl: Spektakl posiada niezbywalną i bardzo mu potrzebną umowność, ale jednocześnie epatuje dosłownością. Oszczędne dekoracje sugerują, że to, co widzimy, może dziać się wszędzie, ale jednocześnie wiemy, że owo wszędzie jest tu i teraz. Takie wrażenie nie wynika jedynie z aktualnego tematu, lecz przede wszystkim z wartkiego, kolokwialnego języka. Niosącego prawdę pospiesznej i niedokładnej rzeczywistości. Obnażającego nasze lęki, skrywane za zamkniętymi drzwiami paranoje, które uwolnione mogą wymknąć się spod kontroli. Napęcznieć do rozmiarów absurdu.

reżyseria: Krzysztof Kopka
scenografia: Ewa Beata Wodecka
muzyka: Bartek Straburzyński

Józef / Dziad: Tadeusz Ratuszniak
Malińska: Anita Poddębniak / Małgorzata Urbańska
Kasia: Katarzyna Dworak
Anka: Magda Skiba
Rafał: Rafał Cieluch
Lesiak: Paweł Palcat
Pan Wacław: Bogdan Grzeszczak
Erwin: Jakub Kotyński
Docent: Paweł Wolak
Dyrektorka: Joanna Gonschorek
Justyna: Zuza Motorniuk
Sekretarka: Gabriela Fabian
Magda: Magda Biegańska
Menel: Łukasz Węgrzynowski
Pielęgniarka: Małgorzata Urbańska

inspicjent/sufler: Mariusz Sikorski