Małgorzata Matuszewska, Gazeta Wyborcza Wrocław: Najważniejszy jest bohater, a takim jest tu Szypow. Ten mały łapacz doliniarzy staje przed zadaniem, które go przerasta, i przegrywając jako agent, wygrywa jako człowiek, a nawet więcej – zostaje uwznioślony. Jest to więc opowieść o duchowej przemianie, o wydobywaniu się z nikczemnej kondycji, o pięknej, choć plugawej duszy słowiańskiej.
Artur Guzicki, Przegląd: Spektakl w sposób ironiczny pokazuje mechanizmy działające w państwie policyjnym, gdzie prawdziwa władza spoczywa w rękach agentów i funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. W rolę agenta Szypowa wcielił się Bogdan Grzeszczak, który w przedstawieniu jest i śmieszny, i smutny, jak powieść Okudżawy. Klimat spektaklu tworzą skromna, niemal symboliczna scenografia i muzyka grana na żywo.
Beata Adamek, Wersja: Jak zwykle pomysłowa scenografia. Bardzo oszczędna, a jednak zapadająca w pamięć. Jest też znakomity pomysł na muzykę (autorstwa Bartka Straburzyńskiego) graną na żywo niczym w jakiejś arbackiej piwniczce i towarzyszącej ludzkim losom właściwie przez cały czas, o wiele intensywniej, niż to na ogół bywa w teatrze. Nadaje całości tempo, podkreśla charakter poszczególnych scen, a przy tym od razu wiadomo, że to spektaki na podstawie twórczości pieśniarza. Taka nieco dłuższa ballada o śmiesznyn i gorzkim ludzkim losie.
Roman Pawłowski, Gazeta Wyborcza: Spektakl ma wszystkie dobre cechy inscenizacji Jacka Głomba: poczucie teatralności, jak w świetnych obrazach jazdy nieistniejącym konnym wozem (odgłos kopyt naśladuje woźnica, uderzając obcasem o obcas), znakomitą przestrzeń (publiczność siedzi na scenie, mając perspektywę na oświetloną, reprezentacyjną widownię teatru) czy świetną muzykę Bartka Straburzyńskiego, w której brzmią tradycyjne romanse i błackie ballady z Odessy.
Grzegorz Żurawiński: New Eastern Europe: Pod XIX-wiecznym kostiumem sztuka mówi o państwie policyjnym, w którym ludzi niezależnie myślących śledzi się i fabrykuje przeciwko nim dowody. Efektem jest groteskowo śmieszna, ale i straszna analiza systemu opartego na donosicielstwie i korupcji, choć i tu – jak to często bywa w legnickich spektaklach – w pierwszym planie znalazł się los szarego człowieka - szpicla, który szpieguje nie z przekonania, ale żeby przeżyć. Ten niezwykły spektakl miał aż trzy premiery: w Legnicy, Warszawie i w Moskwie.